Google+

środa, 25 stycznia 2012

10110 (Wiedza złapana w sieć)

    Od zawsze największymi problemami w internetowych kursach były dla mnie ich poziom, wykonanie i dostępność. Pół roku temu wraz ze startem kursów prowadzanych przez profesorów uniwersytetu Stanforda sytuacja zaczęła się zmieniać. AI, Machine Learning i bazy danych okazały się hitem (23 000 osób ukończyło trwający kilka tygodni kurs AI, 13 000 ML) co zachęciło innych wykładowców, za kilka tygodni rusza 15 kolejnych. Co najlepsze to tylko początek.

    Sebastian Thurn, David Stavens i Mike Sokolsky ruszają z projektem Udacity. Jego założeniem jest, aby każdy mógł zdobyć wiedzę na uniwersyteckim poziomie. Kursy są darmowe i prowadzone przez ekspertów w danej dziedzinie co gwarantuje ich wysoką jakość. Na zakończenie nie dostaje się certyfikatu żadnej uczelni, tylko pdf z zaświadczeniem o ukończenia kursu i  ilością zdobytych punktów, ale podobno w edukacji ważniejsza od papierka jest wiedza. Co ważne zaczynają to zauważać również pracodawcy.

   Profesor Thurn, jeden z prowadzących kursu AI, konstruktor m. in. autonomicznego auta oraz programista Google, dla tego projektu porzucił pracę na uniwersytecie Stanforda i zainwestował w niego 200 tys dolarów. Jestem pod wrażeniem jego decyzji i tym bardziej liczę na szybki rozwój Udacity. Jeśli uda mu się utrzymać poziom podobny do tego ze sztucznej inteligencji to nie powinno być z tym problemu.

    Start 2 pierwszych kursów: budowanie wyszukiwarki i programowanie autonomicznego samochodu już 20 lutego. Jeszcze tydzień temu miałam rezygnować z części kursów na które już się zapisałam, żeby mieć więcej czasu na studia i podciągnąć średnią. Panie Thurn, jak mógł Pan pogrzebać moje dobre oceny?

źródło: Co.EXIST

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz