Google+

piątek, 23 listopada 2012

111101 (Telewizyjny boks z robotami)

     Zawody mini sumo najprawdopodobniej nie zarobiły by kokosów na reklamach. Co innego walki dużych, drogich, pancernych i ociekających smarem humanoidów.


    Premiera Robot Combat League odbędzie się 26 lutego na stacji Syfy. Zapowiada się ciekawie. 12 dwuosobowych drużyn, 12 różnych robotów stworzonych przez Marka Setrakiana, który od lat zajmuje się tworzeniem konstrukcji na potrzeby filmów i 100 000 $ nagrody. Zasady są bardzo proste: każdy robot naśladuje ruch swojego "robo-jockeya", jeśli przestanie być zdolny do walki, drugi członek drużyny ("robo-tech") ma 20 minut na postawienie go na nogi, w przeciwnym wypadku odpadają z rozgrywek.


    Real Steel w rzeczywistości? Może w następnym sezonie. Ogólne wrażenie psuje na razie stalowy pręt, które stabilizuje robota. Co nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać premiery! Będzie huk, zniszczenie i fajerwerki, czyli godna telewizyjna rozrywka.


źródło: Entertainment Weekly

wtorek, 20 listopada 2012

111100 (Wyżyj się po inżyniersku)

    Testowanie robotów wcale nie musi być nudne. Szczególnie jeśli odbywa się w iRobot, DLR lub Boston Dynamics. Oni uwielbiają bić, rzucać, popychać i kopać swoje roboty.


    Widzicie ten uśmiech zadowolenia i wrażenie dobrze wykonanego obowiązku? Też bym się cieszyła po zbudowaniu jednego z najbardziej wytrzymałych robotów. DLR Hand Arm System ma 52 napędy (łącznie z dłonią, której nie ma na filmie), jest napakowany elektroniką, a sprawienie że jest tak bardzo odporny wymagało całkowitej zmiany podejścia do projektowania. Więcej szczegółów na ten temat można znaleźć na IEEE Spectrum.

 
Akcja od 0:39 

    Ramię testowali kijem, dłoń młotkiem. Zero stresu.

 

    Najnowsze dzieło firmy iRobot (słynącej z odkurzaczy i gąsienicowych robotów dla armii) zostało zbudowane na zlecenie DARPA w ramach programu Atonomous Robotic Manipulation (ARM). "Dłoń" jest stworzona z podobnych do gumy polimerów, żyłek wędkarskich i czujników zatopionych w miękkim materiale. Co ciekawe radzi sobie nie tylko z lekkimi drobiazgami, jej udźwig to 22,7 kg.

   Nie wiem ile mogą wytrzymać odkurzacze iRobota, ale ich 110 FirstLook działa po upadku z 5 metrów i zatopieniu na głębokość metra.


    Boston Dynamics- znani wszystkim dręczyciele robotów. Bezlitośnie znęcają się nad swoimi konstrukcjami, a one dalej dzielnie stoją!


   Na koniec film z odwróconymi rolami. Teraz to roboty przemysłowe mordują plastikowego człowieka. Niestety robią to całkiem sprawnie. No cóż... praca robotyka nie zawsze jest bezpieczna.

poniedziałek, 19 listopada 2012

111011 (Roboty Toyoty)

    Roboty tworzone przez Toyotę to temat, który bardzo rzadko pojawia się na blogach i portalach pisanych w znanych mi językach. Z okazji premiery nowego modelu warto poprawić ten stan rzeczy.


   Romans Toyoty i robotów usługowych rozpoczął się w 2000 roku. Od tamtego czasu pokazali oni kilka lśniąco białych humanoidów, które niestety niewiele potrafiły. Chociaż trzeba im przyznać, że bardzo ładnie grają na trąbce i skrzypcach. Przez jakiś czas mogły się również pochwalić rekordem szybkości biegu.


    Dużo ciekawiej przedstawiają się projekty, których celem jest pomoc w rehabilitacji i codziennym życiu osób niepełnosprawnych: Walk Assist Robot wspomagający chodzenie oraz Care Assist Robot ułatwiający transport obłożnie chorych. W warunkach polskiego szpitala nikt nie będzie miał czasu ani miejsca, żeby używać 140 kg, długiego na 1 m urządzenia, w celu przetransportowania pacjenta do toalety i oszczędzenia kręgosłupów osób z personelu, ale może kiedyś...


     Koniec tych nudnych i mało-zajmujących robotów! Human Support Robot, czyli najnowsze dzieło Toyoty jest jednym z najbardziej przemyślanych konstrukcji, jakie widziałam. Został stworzony, aby zwiększyć niezależność osób niepełnosprawnych. HSR jest sterowany głosowo, oraz przy pomocy tabletu, na którym użytkownik ma podgląd z kamer urządzenia. Drugi tablet jest zamocowany na głowie robota, co tworzy z niego mobilne narzędzie do telekonferencji. Tym co wyróżnia robota od innych tego typu jest ramię z chwytakiem, który jest w stanie podnieść przedmioty o wymiarach do 7 cm.



    30 kilo, 3 km/h, udźwig 1,3 kg- nie ma szału. Do tej pory nie napisałam nic co mogło by uzasadniać mój entuzjazm. To wszystko było już zrealizowane wcześniej w innych konstrukcjach. Teraz uwaga, gwóźdź programu: wielkość: 82 do 131 cm. Nie jest to zasługą dwóch różnych metod prowadzenia pomiarów tej wielkości, ale teleskopowej budowy robota.


    Dzięki temu robot jest mały więc nie zabiera cennego miejsca gdy jest wyłączony i nie dominuje nad człowiekiem, ale może sięgnąć do wysokich półek i bez problemu dostosować się zarówno do osoby leżącej jak i stojącej. Sprytni inżynierowie Toyoty pomyśleli nawet o tym, żeby manipulator był w stanie przynajmniej częściowo "schować się" w obrys robota. Czad!

źródło: Gizmag

poniedziałek, 12 listopada 2012

111010 (Robota kup mi mamo- prosto z kiosku)

    W Polsce w kiosku można kupić części szkieletu, dinozaura i zastawy Hello Kitty. Japończycy potraktowali gazety do kolekcjonowania na swój sposób i dołączają do nich części, dzięki którym zbudujemy własnego robota.

  
   I to robota nie byle jakiego, bo stworzonego przez Tomotaka Takahashiego z ROBO-GARAGE, który zaprojektował wcześniej między innymi EVOLTA, maskotkę Panasonic. Robi, oprócz tego, że jest śliczny, jest też całkiem mądry jak na robota z kiosku. Rozpoznaje 200 japońskich słów i reaguje na nie, odwraca się w kierunku mówiącej osoby, okazuje emocje. Może nawet służyć jako pilot do telewizora. Robi porusza się dzięki 20 serwom, co pozwala mu chodzić i tańczyć. Gdy jest głodny, ładuje się siadając na żółtym krzesełku (które wygląda jak żółty kibelek, w końcu to Japończycy, wybaczmy im to).


    To wszystko dostaniemy po kupieniu 70 numerów po 25$ każdy. 1750$ to nie jest mała kwota i w Polsce nie miałby szans na powodzenie, ale może kiedyś doczekamy się jakiejś uboższej wersji. W międzyczasie można kupić tańszy, ale wymagający więcej umiejętności kit lub nieco bardziej prymitywną, ale poskładaną zabawkę z WowWee.

źródło:gizmag