Google+

sobota, 15 marca 2014

1100101 (Profesjonalny marketing)

    Dzisiaj temat okołorobotyczny i związany z przemysłem, ale temat ten frapuje mnie od tak dawna, że musicie mi to wybaczyć. Szczególnie po premierze pojedynku Kuki z Timo Bollem, który w zdecydowanej większości komentarzy na naszej Facebookowej stronie został uznany za porażkę.

Dzisiaj będzie o reklamie!



    Zawsze wydawało mi się, że reklama skierowana do profesjonalistów powinna opierać się na czymś innym niż  ta zachęcająca do kupna jogurtu, czy kurtki. Okazuje się, że nic bardziej mylnego! Ma być ładnie, estetycznie, niekoniecznie zgodnie z prawdą a najlepiej, żeby było jeszcze goło i wesoło.

Mała podpowiedź dla twórców reklam:
nie wszystkie buty ze stalowymi noskami
to buty robocze.

    Popatrzmy na wspomniany we wstępie pojedynek ping-pongowy. Kuka przez miesiąc promowała to wydarzenie: wielki pojedynek KUKI Agilus z Timo Bollem, super teaser, który zyskał dużą popularność, duże emocje i na koniec wyreżyserowany, pocięty pojedynek i wielkie rozczarowanie. Był świetnie zmontowany, dobrze się go oglądało, ale nie pokazywał co potrafi robot. Nie zaskoczył mnie, nie sprawił, że chciałam oglądać więcej, sprawdzić jak szybka jest ta KUKA, ot został robotem, który jest za słaby, żeby wygrać z człowiekiem.

Film- wydmuszka.

    Teraz mój ulubiony temat: półnagie panie, które nie wiedzą co robią. Generalnie uważam, że jeśli pani (albo pan) chcą się rozebrać i strzelić sobie fotki to nic mi do tego. Wiem i szanuje to, że warsztat samochodowy pana Mietka musi mieć kalendarz z paniami w ogrodniczkach (albo bez). Nie rozumiem jednak dlaczego panie w stroju seksownych pielęgniarek chcą naprawiać mój sprzęt. Nie wątpię, mogły by być profesjonalistkami, ale jeśli miałby by na sobie więcej ubrań dla mnie było by to bardziej prawdopodobne.

Zdjęcie jest zrobione kilka lat temu,
nie wiem czy jest dalej aktualne,
ale doskonale ilustruje to co chciałam opisać.
    Pani obwiązana kablami jak baleron nie sprawia, że chcę te kable mieć. A pani domu w (samym) fartuchu, grzejąca plazmą blaszane ciasteczka, nie zachęci mnie do kupna robota. Jedyne co chcę wtedy zrobić to krzyknąć: KOBIETO, NIE DOTYKAJ TEGO ROBOTA BO CI RĘKĘ... urwie. Nie chodzi mi tu o udział kobiet w tych reklamach, chociaż z moich obserwacji wynika, że jest to miejsce, gdzie kobiety pojawiają się najczęściej jeśli chodzi o automatykę. Półnadzy mężczyźni chodzący po stołach spawalniczych to też nie to.

Serio?
        Kolejną kwestią jest to, że to co mówią w reklamach to nie do końca prawda. "Najszybszy robot na świecie" nie zawsze znaczy "roboty konkurencji są wolniejsze", a tylko "to najszybszy robot jakiego udało nam się zrobić", albo nawet "jeśli nie będziemy rozważać robotów typu delta i kilku konstrukcji konkurencji to nasz ma szansę zbliżyć się do czołówki", ale o tym napisze już if-then-else w innym wpisie.

    Są też aplikacje pokazowe i reklamy, które zapadają w pamięć i pokazują co na prawdę potrafi sprzęt i że robią go profesjonaliści. KUKA LWR III wspinająca się po drabinie, FANUC M-2000iA machający traktorkiem, czy świetna seria reklam Intela sprzed paru lat. Da się? Da się!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz